niedziela, 9 marca 2014

nieoczekiwane zaproszenie

Rozdział  5




Centrum Handlowe Jorknowa 22:00

Melodia kontynuując poszukiwania, poczuła jak znów próbuje się do niej dodzwonić
-o Kurapika, nie niestety nadal nie znaleźliśmy żadnej z panienek.. Tak, tak.. dobrze już wracamy – schowała telefon do kieszeni. Widząc Basho niedaleko siebie pobiegła w jego kierunku
-jak to wracamy? - mężczyzna był już nieco zaniepokojony
-Kurapika powiedział, że wyśle tutaj resztę wsparcia a my musimy wracać jesteśmy im potrzebni
-a co może być ważniejsze? - zapytał z irytacją w głosie
-skradziono wszystkie przedmioty, które miały być wstawione na wieczornej aukcji.
-jak to? Wiadomo kto za tym stoi?
-mm – pokiwała przecząco głową – ale mają już trop, wracamy do hotelu, będzie pościg – i pobiegli w stronę wyjścia prosto do samochodu

Hotel 22:00
-zbiórka za budynkiem od strony parku – powiedział Dalzollene, rozmawiający przez komórkę, którą po chwili schował do kieszeni spodni.
Dalzollene był liderem wśród wszystkich ochroniarzy, przełożony Kurapiki.
-Squala
-t-tak? - wyprostował się sztywno mężczyzna stojący naprzeciw niego
-w razie czego zostaw tutaj pięć psów.
-tak jest
-a wy! - obrócił się w kierunku schodów na których stały dwie służące, które zajmowały się dziewczętami – czekajcie aż panienki wrócą, nie ważcie się wpuszczać nikogo innego! - obydwie się skłoniły i przytaknęły jednocześnie
-jeśli w ogóle wrócą.. – mruknął do siebie, słychać było niepokój w jego głosie. Wolał nie myśleć o tym jak by szef zareagował na to, że zniknęły.

Przed wejściem jak i całym hotelem były porozstawiane czarne samochody mafijne i członkowie, którzy czekali w gotowości z bronią w rękach aby zaatakować nieproszonych gości.
-drogi obstawiliśmy, więc mogą jedynie uciec drogą powietrzną, zgłaszajcie mi każdy podejrzany obiekt na niebie. Tylko ich nie zabijajcie, społeczności wyznaczyła sporą nagrodę za schwytanie rabusiów. Dlatego ich trzeba złapać żywcem.. - kiedy jeden z mężczyzn dyskutował przez telefon..
niezauważalnie nad nimi unosił się balon, w którzy znajdowała się część członków trupy odpowiadający za atak na aukcję. Jeden z nich Uvogin prowadził rozmowę telefoniczną
-sz-szefie, złe wieści
-streszczaj się Uvo – w słuchawce było słychać przyciszony głos Chrollo
-wyczyszczono sejf do cna, nic w nim nie zostało. Zważając na słowa licytatora, wszystko zostało przewiezione parę godzin wcześniej. Tak jakby.. wiedzieli co się stanie.
-hoo – Chrollo był nieco zaciekawiony tą nowiną
-to wszystko się zgrało aż za dobrze..musimy mieć wśród nas Judasza
-uważasz, że któryś z nas odważyłby się nas zdradzić? - wtrącił się Nobunaga, wszyscy popatrzeli na siebie podejrzliwie.
-się sądzę – powiedział ze spokojem szef – poza tym Judasz nie był zdrajcą, napisane jest że sprzedał Jezusa za trzydzieści srebrników. Wystarczy pomyśleć co mógłby zyskać zdrajca sprzedając nas mafii? Pieniądze? Chwałę? Prestiż? Myślisz, że któryś z nas o coś takiego dba?
-raczej nie – podrapał się po policzku zakłopotany Uvogin
-no widzisz. Zakładając że mieli informatora jego wywiad był szczątkowy, gdyby wiedzieli że wpadniemy na aukcję to wzmocniliby ochronę. Jednakże o tym nie byli poinformowani. Przypuszczam, że ten ktoś potrafi zdobyć tylko nieprecyzyjne wiadomości. Mimo tego lider społeczności mafijnej bardzo jemu ufa.. i domyślam się kto – spojrzał na czarnowłosą dziewczynę rozglądającą się we wszystkie strony – nieważne, tą sprawą zajmę się osobiście – pytaliście licytatora gdzie zabrano towar? Wyciągnęliście imiona osób, które mogłyby to wiedzieć?
-oczywiście, w aukcji uczestniczą liderzy największych rodzin mafijnych. Każdy z dziesięciu przewodzi pewnemu obszarowi na świecie. Tak zwane Dziesięć Wielkich Głów. Raz do roku wszyscy się zbierając w celu omówienia interesów i przyszłych planów. Mają pod swoimi usługami jednostkę specjalną, Mroczne Bestie. W skład wchodzi najsilniejszy wojownik każdej Wielkiej Głowy.
-już rozumiem – odparł entuzjastycznie -skoro Mroczne Bestie nie ochraniały domu aukcyjnego, to mafia nie wiedziała, że się pojawimy. Zatem zostaje pytanie jak im się udało przetransportować towar.
-podobno jeden z członków Mroczny Bestii wszedł do sejfu. Wówczas sejf był po brzegi zapakowany, kiedy mężczyzna otwierający zajrzał do sejfu po wyjściu Mrocznej Bestii, Sowy, skarbiec był już opróżniony
-czyżby posiadał podobny typ mocy do Shizuku?
-pewnie tak..a więc zatem, możemy się zabawić?
-naturalnie, musicie im się pokazać żeby do was przyszli
-i to ja lubię – roześmiał się rozochocony Uvo i się rozłączył.
-zatem więc wróćmy do tego co wcześniej miałem zacząć – przybrał łagodny wyraz twarzy i ruszył wolnym krokiem w kierunku dziewczyny, którą już od dłuższego czasu obserwował.


-tak trudno tutaj o taksówkę? - rozglądała się na wszystkie strony – chyba będę musiała coś sama zorganizować.. - po czym zamarła czując czyjąś rękę na swoim ramieniu
„pewnie to Basho, już mnie znalazł? Tak szybko? Nawet nie zdążyłam wyjść poza teren centrum..mam nadzieję, Euphie się bardziej poszczęściło” dziewczyna zrezygnowanie odwróciła się w stronę stojącej osoby za nią, ku jej zaskoczeniu nie był to ani Basho, Melodia czy ktoś z mafijnej ochrony
-t-tak? - nie mogąc powiedzieć nic innego, stała osłupiała wpatrując się w stojącego przed nią mężczyznę. Był niewiele wyższy od niej, ubrany w elegancki garnitur, czarne, połyskujące włosy czoło miał przykryte białą chustą obwiązaną wokół całej głowy, jego ciepłe spojrzenie sprawiło że dziewczynie zaczęły mięknąc kolana
„weź się w garść” pomyślała
-wyglądasz na zakłopotaną, czy mógłbym Tobie w czymś pomóc – uśmiechnął się, wpatrując się w jej oczy
-aż tak się da to po mnie zauważyć? - zaśmiała się nerwowo – szukam transportu, żeby..
„no właśnie, żeby co..” myśląc przez chwilę odpowiedziała
-dostać się do centrum i pozwiedzać miasto
-nie radziłbym nocą Tobie chodzić samej po mieście – na te słowa prychnęła do siebie i od razu przypomniała sobie nadopiekuńczość Kurapiki – nie potrzebuję niańki potrafię sama o siebie zadbać – naburmuszyła się
-w to nie wątpię – odparł rozbawiony – co Ty na to żebym Ciebie podwiózł do miasta? Może dałabyś się zaprosić do restauracji?
-ciężko odmówić na Twoja propozycję – uśmiechnęła się nieśmiało -zatem więc prowadź - zrobiła krok bliżej w jego stronę

-oczywiście – i skierowali się w stronę samotnie stojącego granatowego samochodu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz