Centrum Handlowe Jorknowa 22:00
Melodia kontynuując
poszukiwania, poczuła
jak znów próbuje się do niej dodzwonić
-o Kurapika, nie niestety nadal nie
znaleźliśmy żadnej z panienek.. Tak, tak.. dobrze już wracamy –
schowała telefon do kieszeni. Widząc Basho niedaleko siebie
pobiegła w jego kierunku
-jak to wracamy? - mężczyzna był już
nieco zaniepokojony
-Kurapika powiedział, że wyśle tutaj
resztę wsparcia a my musimy wracać jesteśmy im potrzebni
-a co może być ważniejsze? - zapytał
z irytacją w głosie
-skradziono wszystkie przedmioty, które
miały być wstawione na wieczornej aukcji.
-jak to? Wiadomo kto za tym stoi?
-mm – pokiwała przecząco głową –
ale mają już trop, wracamy do hotelu, będzie pościg – i
pobiegli w stronę wyjścia prosto do samochodu
Hotel 22:00
-zbiórka za budynkiem od strony parku
– powiedział Dalzollene, rozmawiający przez komórkę, którą po
chwili schował do kieszeni spodni.
Dalzollene był liderem wśród
wszystkich ochroniarzy, przełożony Kurapiki.
-Squala
-t-tak? - wyprostował się sztywno
mężczyzna stojący naprzeciw niego
-w razie czego zostaw tutaj pięć
psów.
-tak jest
-a wy! - obrócił się w kierunku
schodów na których stały dwie służące, które zajmowały się
dziewczętami – czekajcie aż panienki wrócą, nie ważcie się
wpuszczać nikogo innego! - obydwie się skłoniły i przytaknęły
jednocześnie
-jeśli w ogóle wrócą.. – mruknął
do siebie, słychać było niepokój w jego głosie. Wolał nie
myśleć o tym jak by szef zareagował na to, że zniknęły.
Przed wejściem jak i całym hotelem
były porozstawiane czarne samochody mafijne i członkowie, którzy
czekali w gotowości z bronią w rękach aby zaatakować
nieproszonych gości.
-drogi obstawiliśmy, więc mogą
jedynie uciec drogą powietrzną, zgłaszajcie mi każdy podejrzany
obiekt na niebie. Tylko ich nie zabijajcie, społeczności wyznaczyła
sporą nagrodę za schwytanie rabusiów. Dlatego ich trzeba złapać
żywcem.. - kiedy jeden z mężczyzn dyskutował przez telefon..
niezauważalnie nad nimi unosił się
balon, w którzy znajdowała się część członków trupy
odpowiadający za atak na aukcję. Jeden z nich Uvogin prowadził
rozmowę telefoniczną
-sz-szefie, złe wieści
-streszczaj się Uvo – w słuchawce
było słychać przyciszony głos Chrollo
-wyczyszczono sejf do cna, nic w nim
nie zostało. Zważając na słowa licytatora, wszystko zostało
przewiezione parę godzin wcześniej. Tak jakby.. wiedzieli co się
stanie.
-hoo – Chrollo był nieco
zaciekawiony tą nowiną
-to wszystko się zgrało aż za
dobrze..musimy mieć wśród nas Judasza
-uważasz, że któryś z nas odważyłby
się nas zdradzić? - wtrącił się Nobunaga, wszyscy popatrzeli na
siebie podejrzliwie.
-się sądzę – powiedział ze
spokojem szef – poza tym Judasz nie był zdrajcą, napisane jest że
sprzedał Jezusa za trzydzieści srebrników. Wystarczy pomyśleć co
mógłby zyskać zdrajca sprzedając nas mafii? Pieniądze? Chwałę?
Prestiż? Myślisz, że któryś z nas o coś takiego dba?
-raczej nie – podrapał się po
policzku zakłopotany Uvogin
-no widzisz. Zakładając że mieli
informatora jego wywiad był szczątkowy, gdyby wiedzieli że
wpadniemy na aukcję to wzmocniliby ochronę. Jednakże o tym nie
byli poinformowani. Przypuszczam, że ten ktoś potrafi zdobyć tylko
nieprecyzyjne wiadomości. Mimo tego lider społeczności mafijnej
bardzo jemu ufa.. i domyślam się kto – spojrzał na czarnowłosą
dziewczynę rozglądającą się we wszystkie strony – nieważne,
tą sprawą zajmę się osobiście – pytaliście licytatora gdzie
zabrano towar? Wyciągnęliście
imiona osób, które mogłyby to
wiedzieć?
-oczywiście, w aukcji uczestniczą
liderzy największych rodzin mafijnych. Każdy z dziesięciu
przewodzi pewnemu obszarowi na świecie. Tak zwane Dziesięć
Wielkich Głów. Raz do roku wszyscy się zbierając w celu omówienia
interesów i przyszłych planów. Mają pod swoimi usługami
jednostkę specjalną, Mroczne Bestie. W skład wchodzi najsilniejszy
wojownik każdej Wielkiej Głowy.
-już rozumiem – odparł
entuzjastycznie -skoro Mroczne Bestie nie ochraniały domu
aukcyjnego, to mafia nie wiedziała, że się pojawimy. Zatem zostaje
pytanie jak im się udało przetransportować towar.
-podobno jeden z członków Mroczny
Bestii wszedł do sejfu. Wówczas sejf był po brzegi zapakowany,
kiedy mężczyzna otwierający zajrzał do sejfu po wyjściu Mrocznej
Bestii, Sowy, skarbiec był już opróżniony
-czyżby posiadał podobny typ mocy do
Shizuku?
-pewnie tak..a więc zatem, możemy się
zabawić?
-naturalnie, musicie im się pokazać
żeby do was przyszli
-i to ja lubię – roześmiał się
rozochocony Uvo i się rozłączył.
-zatem więc wróćmy do tego co
wcześniej miałem zacząć – przybrał łagodny wyraz twarzy i
ruszył wolnym krokiem w kierunku dziewczyny, którą już od
dłuższego czasu obserwował.
-tak trudno tutaj o taksówkę? -
rozglądała się na wszystkie strony – chyba będę musiała coś
sama zorganizować.. - po czym zamarła czując czyjąś rękę na
swoim ramieniu
„pewnie to Basho, już mnie znalazł?
Tak szybko? Nawet nie zdążyłam wyjść poza teren centrum..mam
nadzieję, Euphie się bardziej poszczęściło” dziewczyna
zrezygnowanie odwróciła się w stronę stojącej osoby za nią, ku
jej zaskoczeniu nie był to ani Basho, Melodia czy ktoś z mafijnej
ochrony
-t-tak? - nie mogąc powiedzieć nic
innego, stała osłupiała wpatrując się w stojącego przed nią
mężczyznę. Był niewiele wyższy od niej, ubrany w elegancki
garnitur, czarne, połyskujące włosy czoło miał przykryte białą
chustą obwiązaną wokół całej głowy, jego ciepłe spojrzenie
sprawiło że dziewczynie zaczęły mięknąc kolana
„weź się w garść” pomyślała
-wyglądasz na zakłopotaną, czy
mógłbym Tobie w czymś pomóc – uśmiechnął się, wpatrując
się w jej oczy
-aż tak się da to po mnie zauważyć?
- zaśmiała się nerwowo – szukam transportu, żeby..
„no właśnie, żeby co..” myśląc
przez chwilę odpowiedziała
-dostać się do centrum i pozwiedzać
miasto
-nie radziłbym nocą Tobie chodzić
samej po mieście – na te słowa prychnęła do siebie i od razu
przypomniała sobie nadopiekuńczość Kurapiki – nie potrzebuję
niańki potrafię sama o siebie zadbać – naburmuszyła się
-w to nie wątpię – odparł
rozbawiony – co Ty na to żebym Ciebie podwiózł do miasta? Może
dałabyś się zaprosić do restauracji?
-ciężko odmówić na Twoja propozycję
– uśmiechnęła się nieśmiało -zatem więc prowadź - zrobiła
krok bliżej w jego stronę
-oczywiście – i skierowali się w
stronę samotnie stojącego granatowego samochodu.
♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz