Otwierając leniwie oczy, chwyciłam
powolnym ruchem za komórkę, która jak zawsze spoczywała spokojnie
koło mojej głowy. Zerknęłam na godzinę, podniosłam się
gwałtownie.
- To już 8:30? Nie wieżę, akurat
dzisiaj budzik sam się wyłączył, albo ja tak mocno spałam. Mako
pewnie już dawno poszła do szkoły. Co my dzisiaj mamy.. piątek?
Na szczęście nie posiedzimy za długo w szkole dzisiaj.
Wyszłam z pokoju daleko do łazienki
nie miałam, była tuż naprzeciwko mojego pokoju, cóż moje
mieszkanie nie było zbyt duże. Szybki prysznic, przeczesałam
szczotką włosy, lekki makijaż, jakaś bluza jeszcze tak ciepło
nie jest na zewnątrz.
- Żeby tylko pieniędzy nie zapomnieć,
miałam z nią na zakupy iść.
W ostatniej chwili chwyciłam portfel
wrzuciłam do torby, zakluczyłam mieszkanie, wybiegłam z klatki
(nie mogliśmy sobie pozwoli na domek jednorodzinny, chociaż skoro
rodzice są w delegacji to i tak nie robi mi żadnej różnicy).
Biegłam wzdłuż chodnika parę minut w oddali zobaczyłam znajomą
sylwetkę.
- Euphie? Tobie też budzik nie
zadzwonił?
- Zadzwonił
- Mogłaś zadzwonić do mnie i mnie
obudzić!
- Oj tam, przecież tylko
troszkę dłużej sobie pospałaś
- Tyle się naczekałaś na mnie..
właściwie to mogłaś iść dogoniłabym Ciebie przy szkole,
chyba..
- Akurat musiał mi bateria paść,
kiedy budzik zadzwonił, nie zdążyłam komórki naładować.
Pamiętasz, że dziś idziemy na zakupy po szkole?
- Oczywiście. Lepiej chodź bo
przegapimy pierwsza lekcję. - spojrzała na mnie ze zdziwieniem
- Od kiedy to tak śpieszno do szkoły
a zwłaszcza Tobie - zrobiła podejrzana minę
- No wiesz – w końcu ruszyłyśmy w
stronę liceum – Kiedyś trzeba zacząć się martwić o swoja
przyszłość – zaśmiałam się nerwowo
- I myślisz ze ja w to uwierzę?
- Nie.. No dobra , chciałam kogoś
zobaczyć
- Niech zgadnę dalej za Kastielem?
- Tak, dalej – tym razem stanowczo
odpowiedziałam
- Ciężki przypadek sobie wybrałaś –
uśmiechnęła ironicznie
Tak wracając do Euphie, moja
przyjaciółka znamy się od przedszkola, chociaż poszłyśmy do
różnych gimnazjum nasze drogi, aż tak się nie rozeszły. Włosy
swobodnie opadające na ramiona, koloru blond. Oczy duże, orzechowe,
zawsze widzę w nich małe iskierki jest strasznie ciekawską osobą.
W przeciwieństwie do mnie lubi szyć stroje, chociaż daje jej się namówić
na przymiarki jej strojów.
Jesteśmy już na szkolnym korytarzu.
- Yo
- Wiki! - obydwie rzuciłyśmy
się chłopakowi na szyję – No już, bo jeszcze się zarumienię
od tych czułości - powiedział sarkastycznie
- My się tylko należycie z Tobą
witamy – rzuciła Euphie wyszczerzając zęby w jego stronę.
Wilhelm, chociaż z dziewczynami i tak
mówmy Wiki, poznaliśmy się na początku liceum kiedy trafiłam do
jednej z kawiarenek internetowych z Euphie i miałyśmy problem z
pewną grą, to zwróciłyśmy się do chłopaka, który siedział
najbliżej. Był nim oczywiście Wiki, który jak się okazało chodził do
tej samej szkoły.
- Słyszałyście?
- Nie. Ale pewnie i tak zaraz mi
wyśpiewasz o co chodzi – posłała jemu niewinny uśmiech
- Eh.. Nie jesteśmy w tej samej klasie
a nawet ja wiem takich rzeczy
- Wiki powiedz już nooo – Euphie skrzyżowała ręce
- Będziecie miały nowy obiekt
zainteresowań
- Co masz na myśli? O co Tobie chodzi?
- zapytałam
- Jak to co? Nowy chłopak dołączy do
waszej klasy dziś, tyle gadacie o chłopakach i waszych rozterkach
miłosnych, że kolejny wpadnie do waszej telenoweli.
- Bardzo zabawne – obydwie się
oburzyłyśmy. Euphie odpowiedziała na to
- My prowadzimy bardzo..urozmaicone
życie towarzyskie?
- Wliczając w nie prawie wszystkich
chłopaków ze szkoły?
- To wcale nie jest prawda!
- A więc jak tam z Kastielem? -
spojrzał na mnie. - Gadałaś ostatnio z Lysandrem? - następnie odwrócił wzrok ku
Euphie . Poczułyśmy zakłopotanie – No już
wam daję spokój, idę do klasy wy też lepiej idźcie przywitać
nowego kolegę – minął nas śmiejąc się po czym
zniknął.
- I tak jest kochany co nie? - Euphie przerwała niezręczną ciszę – lepiej chodźmy do klasy.
Usiadłyśmy na swoje miejsca, każdy w
klasie siedział osobno. Siedziałyśmy w rzędzie przy
oknach przede mną Euphie, rozglądając się
nerwowo rozmyślałam gdzie nowy chłopak mógłby usiąść,
spojrzałam na pusty stolik po mojej prawej stronie. Kastiel znów
nie przyszedł do szkoły, chociaż mam nadzieję, że ruszy swój
szanowny tyłek i raczy się pojawić. Usłyszałam szept Euphie.
- Patrz to chyba on – po chwili
nauczycielka zabrała głos
- Jak już was pewnie doszły słuchy
od dzisiaj do naszej szkoły przybył nowy uczeń a także
jednocześnie wasz nowy kolega, wtedy chłopak zaczął od
krótkiego przedstawienia się
- Cześć wam, nazywam się Kentin, mam
nadzieję że się dogadamy
- My też mamy taką nadzieję
Kentinie, usiądź w rzędzie pod ścianą zaraz za Hiromi –
wskazała na mnie palcem. Chłopak wydawał się znajomy, ale nie to
nie mógł być on.. wyglądał inaczej niż przyjaciel którego znałam, może to tylko przez
te imię? Podszedł do mnie z wielkim uśmiechem na ustach, a taki
poważny był jak tam stał przy nauczycielce.
- Hiro!
- Huh? Cześć Kentin?
- No nie mów, że mnie nie pamiętasz?
Chodziliśmy do tej samej klasy w gimnazjum.
- Ken?!
- Proszę nie mów tak na mniej więcej,
nie znoszę już jak ktoś się tak do mnie zwraca.. - zdenerwował
się. Tamten Ken (za czasów gimnazjum) był takim jakby to ująć..
popychadłem szkolnym nosił wielki okulary, szkło w nich było grubości chyba
denka od słoika. Zupełnie wydoroślał przez te wakacje, zmienił
ubiór, fryzurę i ten.. obcisłe czarna t-shirt pod tą biała koszulą, ciekawe czy.. Na samą myśli się
uśmiechnęłam do siebie a potem spojrzałam znów na jego twarz,
nie będę ukrywać jest cholernie przystojny. Usiadł za mną w
ławce.
- Fakt, miałaś prawo mnie nie poznać
trochę się zmieniłem
- Trochę?! (chyba sam nie zdaje sobie sprawy jak bardzo)
- Mam nadzieję że
spędzimy miło czas ze sobą podczas pobytu w liceum – chwycił
mnie za rękę – cieszę się, myślałem że nasze drogi rozeszły
się po gimnazjum a tu proszę.. - poczułam, że lekko się
zaczerwieniłam
- Mi też Cie miło znów widzieć
- Cieszę się, że wasz nowy kolega już
się zaprzyjaźnił z Hiromi, ale rozmowę możecie dokończyć
później, chciałabym poprowadzić lekcję.. w spokoju –
zmarszczyła brwi nauczycielka i odwróciła się znów twarzą do
tablicy
- Chociaż raz się mogę z nią
zgodzić – usłyszałam poirytowany głos. Kastiel? Spojrzałam na
ławkę obok
- Nawet nie zauważyłam jak wszedłeś
do klasy
- Przecież byłaś zajęta jak się
okazuje.. nie takim dla Ciebie nowym kolegą – zmarszczył brwi,
wyglądał na wkurzonego. Spojrzał na rękę Kentina, którą dalej
trzymał na mojej. Szybko ją cofnęłam. Kentin spojrzał się w
jego stronę
- Masz coś jeszcze do powiedzenia?
- Jeżeli się nie zamkniesz, to ten
dzień nie będzie taki miły dla Ciebie
- Kastiel? Co z Tobą? - próbowałam
coś zrobić zanim dojdzie do kłótni między nimi
- Co jest ze mną? A może to z Tobą
coś jest. - jeszcze bardziej zmarszczył brwi i zacisnął pieść,
którą trzymał na ławce
- Znów czerwona małpa w złym
humorze? – już nic nie odpowiedział, odwrócił głowę w
przeciwnym kierunku i nie odezwał się już ani słowem. Świetnie.
Po lekcji, poszłam z Euphie na
dzieciniec usiadłyśmy pod jednym z drzew
- Ja już cholera nie wiem co on ma za
problemy, co znów tym razem. Widziałaś jak zareagował?
Bezczelny..
- Przejdzie jemu, jak za każdym razem,
może.. poczuł się zagrożony?
- Zagrożony?
- No wiesz wcześniej żaden chłopak
się nie kręcił wokół Ciebie tyle, może prócz Wikiego chociaż
oni kumplują albo Nataniela ale on to tylko sprawy formalne, jak
zawsze
- Nie jestem taka pewna, że o to
chodzi.
- Ja też nie, może mogłabyś nam
wyjaśnić Euphie? - to był Lysander
- Cześć Lys
- Cześć wam- usiadł obok Euphie jeszcze bardziej się
ożywiła słychać to było w jej głosie.
- Mam nadzieję, że nas nie
podsłuchiwałeś? - spytała Euphie
- Jasne, że nie, jak mam się czegoś
dowiedzieć, to same mi powiecie. - posłał jej ciepły uśmiech. Widziałam na jej twarzy jak w środku aż chichotała z radości. -
Co sądzicie o nowym chłopaku?
- Całkiem, całkiem, ale na jego temat
lepiej Hiro coś powie
- Niekoniecznie
- Przecież się znacie
- Chodziliśmy do tego samego
gimnazjum, właściwie to on chodził za mną – złapałam się za
głowę – non stop za mną łaził, wysyłał mi kwiaty, śpiewał
pod domem o corocznych walentynkach nie wspomnę.. teraz to zupełnie
inna osoba
- Jeżeli masz na myśli inność, a ja
mam na myśli spodnie w moro, to właśnie Twój chłopak idzie w
naszą stronę – zaczął machać w jego kierunku
- Przestań się wygłupiać – szturchnęłam Euphie
- No ej, tak się tylko z Tobą droczę
- To nie jest mój chłopak!
- Masz chłopaka? - nie zauważyłam
jak Kentin. siedział obok mnie
- Obecnie nie – poczułam się lekko zdezorientowana, kiedy poczułam nył tak blisko
- Lepiej dla mnie znaczy.. Mam na imię
Kentin miło mi kolegę poznać – wyciągnął rękę do Lysandra
- Cześć – uścisnął jemu dłoń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz