czwartek, 7 kwietnia 2016

Niezapominajka rozdział 1

Otwierając leniwie oczy, chwyciłam powolnym ruchem za komórkę, która jak zawsze spoczywała spokojnie koło mojej głowy. Zerknęłam na godzinę, podniosłam się gwałtownie.
- To już 8:30? Nie wieżę, akurat dzisiaj budzik sam się wyłączył, albo ja tak mocno spałam. Mako pewnie już dawno poszła do szkoły. Co my dzisiaj mamy.. piątek? Na szczęście nie posiedzimy za długo w szkole dzisiaj.
Wyszłam z pokoju daleko do łazienki nie miałam, była tuż naprzeciwko mojego pokoju, cóż moje mieszkanie nie było zbyt duże. Szybki prysznic, przeczesałam szczotką włosy, lekki makijaż, jakaś bluza jeszcze tak ciepło nie jest na zewnątrz.
- Żeby tylko pieniędzy nie zapomnieć, miałam z nią na zakupy iść.
W ostatniej chwili chwyciłam portfel wrzuciłam do torby, zakluczyłam mieszkanie, wybiegłam z klatki (nie mogliśmy sobie pozwoli na domek jednorodzinny, chociaż skoro rodzice są w delegacji to i tak nie robi mi żadnej różnicy). Biegłam wzdłuż chodnika parę minut w oddali zobaczyłam znajomą sylwetkę.
- Euphie? Tobie też budzik nie zadzwonił?
- Zadzwonił
- Mogłaś zadzwonić do mnie i mnie obudzić!
- Oj tam, przecież tylko troszkę dłużej sobie pospałaś
- Tyle się naczekałaś na mnie.. właściwie to mogłaś iść dogoniłabym Ciebie przy szkole, chyba..
- Akurat musiał mi bateria paść, kiedy budzik zadzwonił, nie zdążyłam komórki naładować. Pamiętasz, że dziś idziemy na zakupy po szkole?
- Oczywiście. Lepiej chodź bo przegapimy pierwsza lekcję. - spojrzała na mnie ze zdziwieniem
- Od kiedy to tak śpieszno do szkoły a zwłaszcza Tobie - zrobiła podejrzana minę
- No wiesz – w końcu ruszyłyśmy w stronę liceum – Kiedyś trzeba zacząć się martwić o swoja przyszłość – zaśmiałam się nerwowo
- I myślisz ze ja w to uwierzę?
- Nie.. No dobra , chciałam kogoś zobaczyć
- Niech zgadnę dalej za Kastielem?
- Tak, dalej – tym razem stanowczo odpowiedziałam
- Ciężki przypadek sobie wybrałaś – uśmiechnęła ironicznie
Tak wracając do Euphie, moja przyjaciółka znamy się od przedszkola, chociaż poszłyśmy do różnych gimnazjum nasze drogi, aż tak się nie rozeszły. Włosy swobodnie opadające na ramiona, koloru blond. Oczy duże, orzechowe, zawsze widzę w nich małe iskierki jest strasznie ciekawską osobą. W przeciwieństwie do mnie lubi szyć stroje, chociaż daje jej się namówić na przymiarki jej strojów.
Jesteśmy już na szkolnym korytarzu.
- Yo
- Wiki! - obydwie rzuciłyśmy się chłopakowi na szyję – No już, bo jeszcze się zarumienię od tych czułości - powiedział sarkastycznie
- My się tylko należycie z Tobą witamy – rzuciła Euphie wyszczerzając zęby w jego stronę.
Wilhelm, chociaż z dziewczynami i tak mówmy Wiki, poznaliśmy się na początku liceum kiedy trafiłam do jednej z kawiarenek internetowych z Euphie i miałyśmy problem z pewną grą, to zwróciłyśmy się do chłopaka, który siedział najbliżej. Był nim oczywiście Wiki, który jak się okazało chodził do tej samej szkoły.
- Słyszałyście?
- Nie. Ale pewnie i tak zaraz mi wyśpiewasz o co chodzi – posłała jemu niewinny uśmiech
- Eh.. Nie jesteśmy w tej samej klasie a nawet ja wiem takich rzeczy
- Wiki powiedz już nooo – Euphie skrzyżowała ręce
- Będziecie miały nowy obiekt zainteresowań
- Co masz na myśli? O co Tobie chodzi? - zapytałam
- Jak to co? Nowy chłopak dołączy do waszej klasy dziś, tyle gadacie o chłopakach i waszych rozterkach miłosnych, że kolejny wpadnie do waszej telenoweli.
- Bardzo zabawne – obydwie się oburzyłyśmy. Euphie odpowiedziała na to
- My prowadzimy bardzo..urozmaicone życie towarzyskie?
- Wliczając w nie prawie wszystkich chłopaków ze szkoły?
- To wcale nie jest prawda! 
- A więc jak tam z Kastielem? - spojrzał na mnie. - Gadałaś ostatnio z Lysandrem? - następnie odwrócił wzrok ku Euphie . Poczułyśmy zakłopotanie – No już wam daję spokój, idę do klasy wy też lepiej idźcie przywitać nowego kolegę – minął nas śmiejąc się po czym zniknął.
- I tak jest kochany co nie? - Euphie przerwała niezręczną ciszę – lepiej chodźmy do klasy.
Usiadłyśmy na swoje miejsca, każdy w klasie siedział osobno. Siedziałyśmy w rzędzie przy oknach przede mną Euphie, rozglądając się nerwowo rozmyślałam gdzie nowy chłopak mógłby usiąść, spojrzałam na pusty stolik po mojej prawej stronie. Kastiel znów nie przyszedł do szkoły, chociaż mam nadzieję, że ruszy swój szanowny tyłek i raczy się pojawić. Usłyszałam szept Euphie.
- Patrz to chyba on – po chwili nauczycielka zabrała głos
- Jak już was pewnie doszły słuchy od dzisiaj do naszej szkoły przybył nowy uczeń a także jednocześnie wasz nowy kolega, wtedy chłopak zaczął od krótkiego przedstawienia się
- Cześć wam, nazywam się Kentin, mam nadzieję że się dogadamy
- My też mamy taką nadzieję Kentinie, usiądź w rzędzie pod ścianą zaraz za Hiromi – wskazała na mnie palcem. Chłopak wydawał się znajomy, ale nie to nie mógł być on.. wyglądał inaczej niż przyjaciel którego znałam, może to tylko przez te imię? Podszedł do mnie z wielkim uśmiechem na ustach, a taki poważny był jak tam stał przy nauczycielce.
- Hiro!
- Huh? Cześć Kentin?
- No nie mów, że mnie nie pamiętasz? Chodziliśmy do tej samej klasy w gimnazjum.
- Ken?!
- Proszę nie mów tak na mniej więcej, nie znoszę już jak ktoś się tak do mnie zwraca.. - zdenerwował się. Tamten Ken (za czasów gimnazjum) był takim jakby to ująć.. popychadłem szkolnym nosił wielki okulary, szkło w nich było grubości chyba denka od słoika. Zupełnie wydoroślał przez te wakacje, zmienił ubiór, fryzurę i ten.. obcisłe czarna t-shirt pod tą biała koszulą, ciekawe czy.. Na samą myśli się uśmiechnęłam do siebie a potem spojrzałam znów na jego twarz, nie będę ukrywać jest cholernie przystojny. Usiadł za mną w ławce.
- Fakt, miałaś prawo mnie nie poznać trochę się zmieniłem
- Trochę?! (chyba sam nie zdaje sobie sprawy jak bardzo)
- Mam nadzieję że spędzimy miło czas ze sobą podczas pobytu w liceum – chwycił mnie za rękę – cieszę się, myślałem że nasze drogi rozeszły się po gimnazjum a tu proszę.. - poczułam, że lekko się zaczerwieniłam
- Mi też Cie miło znów widzieć
- Cieszę się, że wasz nowy kolega już się zaprzyjaźnił z Hiromi, ale rozmowę możecie dokończyć później, chciałabym poprowadzić lekcję.. w spokoju – zmarszczyła brwi nauczycielka i odwróciła się znów twarzą do tablicy
- Chociaż raz się mogę z nią zgodzić – usłyszałam poirytowany głos. Kastiel? Spojrzałam na ławkę obok
- Nawet nie zauważyłam jak wszedłeś do klasy
- Przecież byłaś zajęta jak się okazuje.. nie takim dla Ciebie nowym kolegą – zmarszczył brwi, wyglądał na wkurzonego. Spojrzał na rękę Kentina, którą dalej trzymał na mojej. Szybko ją cofnęłam. Kentin spojrzał się w jego stronę
- Masz coś jeszcze do powiedzenia?
- Jeżeli się nie zamkniesz, to ten dzień nie będzie taki miły dla Ciebie
- Kastiel? Co z Tobą? - próbowałam coś zrobić zanim dojdzie do kłótni między nimi
- Co jest ze mną? A może to z Tobą coś jest. - jeszcze bardziej zmarszczył brwi i zacisnął pieść, którą trzymał na ławce
- Znów czerwona małpa w złym humorze? – już nic nie odpowiedział, odwrócił głowę w przeciwnym kierunku i nie odezwał się już ani słowem. Świetnie.
Po lekcji, poszłam z Euphie na dzieciniec usiadłyśmy pod jednym z drzew
- Ja już cholera nie wiem co on ma za problemy, co znów tym razem. Widziałaś jak zareagował? Bezczelny..
- Przejdzie jemu, jak za każdym razem, może.. poczuł się zagrożony?
- Zagrożony?
- No wiesz wcześniej żaden chłopak się nie kręcił wokół Ciebie tyle, może prócz Wikiego chociaż oni kumplują albo Nataniela ale on to tylko sprawy formalne, jak zawsze
- Nie jestem taka pewna, że o to chodzi.
- Ja też nie, może mogłabyś nam wyjaśnić Euphie? - to był Lysander
- Cześć Lys
- Cześć wam- usiadł obok Euphie jeszcze bardziej się ożywiła słychać to było w jej głosie.
- Mam nadzieję, że nas nie podsłuchiwałeś? - spytała Euphie
- Jasne, że nie, jak mam się czegoś dowiedzieć, to same mi powiecie. - posłał jej ciepły uśmiech. Widziałam na jej twarzy jak w środku aż chichotała z radości. - Co sądzicie o nowym chłopaku?
- Całkiem, całkiem, ale na jego temat lepiej Hiro coś powie
- Niekoniecznie
- Przecież się znacie
- Chodziliśmy do tego samego gimnazjum, właściwie to on chodził za mną – złapałam się za głowę – non stop za mną łaził, wysyłał mi kwiaty, śpiewał pod domem o corocznych walentynkach nie wspomnę.. teraz to zupełnie inna osoba
- Jeżeli masz na myśli inność, a ja mam na myśli spodnie w moro, to właśnie Twój chłopak idzie w naszą stronę – zaczął machać w jego kierunku
- Przestań się wygłupiać – szturchnęłam Euphie
- No ej, tak się tylko z Tobą droczę
- To nie jest mój chłopak!
- Masz chłopaka? - nie zauważyłam jak Kentin. siedział obok mnie
- Obecnie nie –  poczułam się lekko zdezorientowana, kiedy poczułam nył tak blisko
- Lepiej dla mnie znaczy.. Mam na imię Kentin miło mi kolegę poznać – wyciągnął rękę do Lysandra
- Cześć – uścisnął jemu dłoń 


   Hiromi                                                                                 Euphie




       
                         Lysander

 
               
                       Kentin















                    Kastiel



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz