poniedziałek, 10 marca 2014

napijmy się

Rozdział 6



Czarnowłosa weszła do zaproponowanej przez mężczyznę restauracji, która znajdowała się na samej górze stojącego na przedmieściu wieżowca. Zajęli jeden z stolików znajdujących się przy oknie przez, które było widać całe miasto dziewczyna od razu zwróciła na to uwagę przyglądając się przez szybę na oświetlone budynki i ulice.
-widzę, że dobre miejsce nam wybrałem – odezwał się nagle mężczyzna
-w rzeczy samej – uśmiechnęła się delikatnie
-może wybierzesz coś z menu, chyba że wolisz obserwować dalej miasto – zaśmiał się i podał dziewczynie kartę, która z zakłopotaniem wzięła do ręki. Zaczęła szybko przeglądać każdą stronę przy okazji chowając głowę za nią żeby tylko na niego nie patrzeć.
„czuję się taka onieśmielona w jego towarzystwie, nigdy nie zdarzyło mi się trafić na taką sytuację a poza tym jestem na randce z ledwo poznanym facetem, mam nadzieję, że Euphie nie będzie taka lekkomyślna jak ja”
wyjrzała niepewnie spoza karty i napotkała na sobie wzrok mężczyzny, uśmiechając się łagodnie zapytał
-zdecydowałaś się na coś? - obróciła głowę w bok, stał przy niej z niecierpliwiony kelner
-o taaak, już dawno – zaśmiała się nerwowo


tymczasem gdzieś w centrum miasta

-gdzie by się teraz wybrać? Zdarzyłam już obejść parę sklepów z ciuchami i wybrać sobie przy okazji coś ładnego – uśmiechając się od ucha do ucha zajrzała do papierowej torby, w której była nowa sukienka czarna, elegancka, prosta bez zbędnych ozdób – trochę się musiałam za nią naszukać. Czas żeby coś zjeść i przy okazji się trochę rozerwać zanim wrócę do hotelu – mijając po drodze pełno klubów, westchnęła zrezygnowanie – łatwiej byłoby coś wybrać gdybym z Hiro była, ale nie miałyśmy wyjścia razem by nas szybciej znaleźli, jeszcze trochę się poszwendam. Krążąc po okolicy w końcu natknęła się na niewielki pub na rogu ulicy, pomyślała że wygląda dość zachęcająco widząc neonowy szyld z kieliszkiem i zatopioną w nim wisienką, weszła do środka. Poszła pośpiesznie do łazienki żeby ubrać się w nowo zakupioną sukienkę.
„być może długo nie będzie okazji żebym mogła w niej pochodzić” wyszła z łazienki, rozglądając się za wolnym miejscem. Ruszyła w kierunku w baru gdzie ostało się jedno wolne miejsce. W mgnieniu oka pojawił się przed nią barman, który energicznie wstrząsał szejkerem i położył przed dziewczyną kartę, dziewczyna nie bywała zbyt często w barach czy pub'ach najczęściej to przyjaciółka potrafiła jej doradzić coś co by jej odpowiadało, musiała zdać się na siebie lub..
-czy mógłby mi pan coś polecić? - uśmiechnęła się szeroko do barmana
-jak najbardziej – wskazał placem na jeden z numerów – tropikalna laguna, ostatnio bardzo polecana przez naszych klientów, ma być?
-tak, poproszę – barman zniknął i po chwili wrócił z dziewczyny zamówieniem i odszedł w kierunku innych klientów. Dziewczyna sącząc powoli trunek – chyba nie posiedzę tutaj za długo, samej nie mogę tutaj wysiedzieć - ze znudzeniem wpatrywała się w rząd kolorowych butelek stojących na półkach, mieniących się najróżniejszymi kolorami po chwili poczuła jak ktoś ją szarpie do tyłu o mało się spadła z krzesła, zdezorientowana odwróciła się
-może chciałaby się panienka zabawić, co tutaj będziesz tak sama siedzieć – mężczyzna był mniej więcej jej wzrostu, chudy i niezbyt zachęcająco się prezentował zwłaszcza, że już się zdarzył upić chyba do granic możliwości, rażący od niego odór dał się we znaki dziewczynie i przyprawił o mdłości -chodź, wychodzimy – głośno czknął
-nie mam zamiaru nigdzie z Tobą iść – w napadzie paniki, zaczęła się wyrywać i zapierać nogami, mężczyzna nie reagując na jej protesty ciągnął ją w kierunku wyjścia, nagle przy mężczyźnie pojawił się inny trzymał w ręku jakby
„kartę?” pomyślała, że to dość nietypowy wybawiciel
-rusz się jeszcze milimetr a pozbawię Ciebie życia zanim zdążysz się obrócić – przycisnął mocniej kartę do szyi mężczyzny, z której pociekła mała strużka krwi. Pijany mężczyzna puścił rękę dziewczyny i bez większego namysłu nawet się nie obracając za siebie wybiegł na zewnątrz i zniknął. Szatynka była zdezorientowana a jednocześnie nie wiedziała jak zareagować. Wybawiciel odwrócił się w jej stronę
-miejmy nadzieję, że już nie wróci – uśmiechnął się do niej zawadiacko, na co ona odpowiedziała lekkim rumieńcem
-d-dziękuję – wybełkotała i nie wiedząc co zrobić otrzepała odruchowo sukienkę
-wybornie w niej wyglądasz – uśmiechał się jeszcze bardziej, zmierzając ją wzrokiem chwytając ją delikatnie za rękę i zaprowadził na miejsce przy którym wcześniej siedziała po czym usiadł obok niej zakładając nogę na nogę. Teraz mogła jemu lepiej się przyjrzeć przy świetle, które bar rzucał na niego. Mężczyzna miał czerwone włosy opadające na jego żółte, kocie oczy, ubrany w biały garnitur i fioletową koszulę przyozdobioną złotym krawatem. Dziewczyna była wręcz zauroczona i nie mogła od niego oderwać wzroku, owszem był nietypowy ale jednocześnie miał coś co przyciągała ją do niego.
-może pozwolisz, że dotrzymam Ci towarzystwa przez resztę wieczoru jako nagroda za ocalenie Ciebie z opresji, hmm? - przybliżył się do niej tak, że ich twarze dzieliły już tylko milimetry, chwycił kosmyk jej włosów i owinął sobie go wokół palca. Euphie nie mogła wydobyć siebie żadnego słowa tylko westchnęła onieśmielona tą bliskością a policzki przybrały odcień maliny. -jestem Hisoka, a Ty?
-Euphie – odpowiedziała pośpiesznie
-cudownie, mam nadzieję że spędzimy miło razem ten wspólny wieczór – rękę z włosów skierował na talię a drugą machnął w kierunku barmana -a teraz wypijmy coś na rozluźnienie – i przyciągnął ja bliżej siebie.



Rozkoszując się lampką wina po skończonej kolacji, mężczyzna znów zaczął rozmowę
-zatem może się przedstawię nie mieliśmy jeszcze okazji dowiedzieć się czegoś o sobie nawzajem.
Nazywam się Chrollo Lucilfer
-dość nietypowo się nazywasz – zaśmiała się uroczo – Hiromi Itsusu, dla przyjaciół po prostu Hiro
-dla przyjaciół per szef – uśmiechnął się pociesznie
„ma takie ciepłe spojrzeć, nie sposób stracić dla niego głowę” rozmarzonym wzorkiem przypatrywała się jemu
-zatem może w czym się specjalizujesz?
-to może zabrzmieć głupio, ale pracuję jako modelka – spojrzała na ludzi siedzących przy stolikach, którzy od pojawienia się jej obserwowali ją cały czas
-może więc pójdziemy w bardziej ustronne miejsce?
-z chęcią – odparła entuzjastycznie, mężczyzna podał jej rękę i wyszli z restauracji.
Zjeżdżając windą w dół
-tak naprawdę to jestem łowcą o specjalnych zdolnościach – spojrzał na nią zaintrygowany -potrafię przepowiadać przyszłości, jestem jako wyrocznia dla wyżej postawionych osób, więcej nie mogę powiedzieć – skierowała wzrok w podłogę, nie wiedząc co dalej powiedzieć. Oboje wysiedli z windy i skierowali się w stronę samochodu, kiedy już znaleźli się w środku
-może następnym razem coś mi przepowiesz – na jego twarzy pojawił się słodki uśmiech
-może – odparła tajemniczo, zapinając pasy.







tym razem Hisoka w garniaczku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz