pam-param-pam. Po mojej małej przerwie i po tym jak dzisiaj skończyła oglądać Noragami, naszło mnie żeby napisać oto tego króciutkiego one-shota.
Powiedzmy, że to krótka kontynuacja.
Zapraszam do czytania i komentowania =w=
anime: Noragami
paring: Hiyori x Yato
Hiyori rozchyliła delikatnie powieki,
które w ułamku sekundy zwęziły się. Natychmiast wstała,
rozglądając się próbowała ustalić gdzie się znajduje, widać
było tylko otaczającą ją gęstą mgłę. Serce zaczęło bić
mocniej a puls przyśpieszać, ruszyła kilka kroków przed siebie.
Znalazła się na drodze, po obu stronach była porośnięta wysoką
trawą z której wychylały się małe główki białych róż.
Dziewczyna zamrugała oczami kilka razy z niedowierzaniem tego co
właśnie zobaczyła, były przepiękne, białe jak śnieg, wszystkie
różnej wielkości ale dostrzegła jedną trochę dalej wyróżniająca
się wśród pozostałych. Pobiegła przed siebie, znalazła ją była
znacznie większa i jako jedyna wydawała z siebie zapach. Szatynka
nachyliła się, chcąc dłużej napawać się jej pięknem do nosa
uderzył ją niesamowity zapach lecz nie taki jaki w zwyczaju
posiadają róże ale wydawał się znajomy. Nagle kwiat urwał się
i poleciał w stronę jeszcze gęstszej mgły, nie wiedząc co zrobić
Hiyori ruszyła w jego kierunku. Po dłuższej chwili biegu, miała
wrażenie że krąży w kółko poczuła zimny powiew wiatru na swoim
karku odwróciła się. Przed nią znajdowała się polana, otoczona
licznymi wzniesieniami i górami. Pod dziewczyny stopami soczyście
zielona trawa a na niej usiane malutkie stokrotki. Widok zapierał
dech w piersiach, uśmiechnęła się do siebie widząc nieopodal
kamień postanowiła nacieszyć się ta chwilą i usiadła na nim,
spojrzała w górę. Niebo było lekko pochmurne, obsiane masa
malutkich obłoczków, w powietrzu unosił się zapach no właśnie..
Dziewczyna zerwała się z miejsca czując znów ten nieokreślony
zapach, pomyślała o róży porwanej przez wiatr, poczuła jak coś
musnęło jej stopę. Spojrzała w dół, zguba się znalazła
podniosła kwiat, w końcu mogła nacieszyć się jej widokiem w
pełnej okazałości i określić jaką woń wydaje. Przybliżyła
nos do kwiatu, zaciągnęła się i..
słyszy, jak ktoś woła jej
imię..wołanie staje się coraz głośniejsze. Nastała ciemność,
cała polana rozmyła się w ułamku sekundy.
„boże, czemu?”
na jej myśl ktoś odpowiedział
-takie powitanie? Spodziewałem się
czegoś bardziej godnego mojej osoby – cichy śmiech
Dziewczyna otworzyła leniwie oczy,
zobaczywszy znajomą twarz nad sobą podskoczyła jak oparzona i
wydarła się na cały głos
-Y-Yatoo! - obok łóżka stał nie kto
inny jak jej „przyjaciel” Yato
-Doberek Hiyori-chan – wyszczerzył
się jak tylko mógł i nachylił się nad dziewczyną – jak się
spało? W odpowiedzi dostał porządnego kopniaka w brzuch, aż się
wzbił pod sufit i upadł z plaskiem na podłogę na drugi koniec
pokoju – a to za co? - wydarł się oburzony
-Domyśl się, a teraz won z mojego
pokoju! - spiorunowała go złowieszczym wzrokiem
-Hai-hai już mnie tu nie ma –
uśmiechnął się szelmowsko – będę czekał na dole – wyszedł,
trzaskając za sobą drzwiami.
Hiyori westchnęła do siebie co ja z
nim mam, podrapała się po czuprynie i podeszła do lustra spojrzała
na nie z przerażeniem koszulę od piżamy miała cała rozpiętą na
szczęście była na tyle duża.. pomyślała przez chwilę z jeszcze
większym przerażeniem
„a jeśli on..!nie na pewno nie,
przecież wie co by go za to spotkało..ale jeśli
widź..nie..przynajmniej mam taka nadzieję..” spojrzała na
koszulę, na jej twarzy malowało się zakłopotanie a na policzkach
delikatne rumieńce. Zrezygnowanym krokiem podeszła do szafy, chwilę
jej zajęło zanim cokolwiek udało się jej wybrać. Po niecałej
pół godzinie wyszła z pokoju ubrana w podkreślającą jej smukła
talię pudrowo-różową bluzkę w małe karne kropki i lekko
wyciętym dekoltem, którego pośrodku była czarna kokarda. Dół
składał się z granatowej, krótkiej spódniczki pod spód niej
założyła czarne prześwitujące rajstopy. Zeszła na dół do
kuchni, w której czekał Yato siedzący na blacie.
-No nareszcie się zwlokłaś, co tak..
- nie dokończył, kiedy zobaczył dziewczynę zmierzył ją całą
wzrokiem cała, od stóp do głowy. Był tak oczarowany, że nie
dokończył tego co miał do powiedzenia. Szatynka to zignorowała
wzruszeniem ramion, przechodząc obok niego żeby zrobić sobie
śniadanie
-Jadłeś już coś? - rzuciła
pytaniem w jego stronę. Po chwili milczenia, w końcu się otrząsnął
i odpowiedział
-Nie jeszcze nie – skłamał,
uśmiechając się do siebie. Co prawda zdążył wcześniej podkraść
śniadanie Daikoku, niestety oberwało mu się nieźle za to, ale nie
mógł się teraz oprzeć okazji skoro Hiyori chciała coś
przygotować do jedzenia również dla niego. Zawsze jak tylko wpadał
do niej z wizytą kiedy jeszcze Yukine u niej nocował, nigdy nie
zaoferowała jemu nic, był zazdrosny, że jego przyjaciel był
lepiej traktowany, no cóż to wynikało wyłącznie z jego lenistwa
i braku pieniędzy. Z zamyśleń wyrwał go głos dziewczyny
-Chodź w końcu – uśmiechnęła się
do niego. Chłopak radosnym krokiem podszedł do stołu na którym
naszykowane już było śniadanie godne króla, pomyślał „no
czyli wszystko się zgadza” zaśmiał się w myślach. Brunet
zabrał się najpierw za tosty z masłem i sok pomarańczowy jako
przegryzka przed naleśnikami z sosem jagodowym, które pochłaniał
w niezliczonych ilościach
-mmm..Hi-Hiyori to..jest..pse-pyhne
-Yato, zwolnij trochę – sięgnęła
po dzbanek z sokiem i napełniła nim jego pustą szklankę. Chłopak
kiedy opróżnił swój talerz, prawie że jednym łykiem opróżnił
zawartość szklanki – łatwo powiedzieć, kiedy to jest takie
pyszne – sięgnął po talerz, na którym leżała następna sterta
naleśników, nakładając sobie jeden za drugim -jesteś mistrzem w
gotowaniu, mógłbym już jeść u Ciebie tak zawsze – uśmiechał
się do niej i kontynuował pałaszowanie śniadania.
Na te słowa dziewczynie szybciej
zabiło serce, zawstydzona odwróciła głowę za siebie i spojrzała
za okno.
„zapowiada się piękny dzień”
pomyślała. Nagle odezwał się Yato
-widzę, że Ty już też skończyłaś.
To teraz idziemy
-ale co? Jak? Gdzie? - Szatyn chwycił
ją mocno za rękę i pociągnął w stronę drzwi, zdezorientowana
dziewczyna ruszyła bezwładnie za nim, ubrała szybko buty i wyszli
na zewnątrz.
Chłopak dalej trzymał brunetkę za
rękę prowadząc gdzieś, miała dosyć niepewności
-możesz mi powiedzieć dokąd my tak
śpieszymy? Uaa.. - zaważyła, że znów się rozstrzepiła, jej
ciało leżało przed domem i znów miała swój purpurowy, koci
ogon.
-zobaczysz – wyszczerzył się, wziął
ją na ręce. Yato wskoczył na dach i biegł dalej przed siebie,
dziewczyna zarumieniła się, oplotła jego szyję rękoma wtulając
się w jego tors, usnęła.
Poczuwszy jak ktoś muska delikatnie
jej twarz dłonią obudziła się. Chłopak wyprostował się
-a oto i cel naszej podróży! -
oznajmił i wyciągnął do swojej towarzyski rękę, pomagając jej
wstać – i jak się podoba?
Dziewczyna stanęła jak wyryta nie
mogąc wydusić z siebie słowa, miejsce w którym się znajdowali
wyglądało identycznie jak ze snu. Jedyne na co było ją stać to
ciche jęknięcie. Yato spojrzał zdziwiony na nią, dostrzegł
szczery uśmiech na jej twarzy a oczy aż dosłownie drżały z
zachwytu. Okazało się że miejsce jest jeszcze piękniejsze niż w
jej śnie, tylko że tym razem niebo nie było usłane pierzastymi
chmurami tylko było czyste a na nim oślepiające słońce.
-a tak zapomniałem..mam coś dla
Ciebie – Hiyori odwróciła się w jego stronę, napotkała przed
sobą parę pięknych oczu, które wyglądały jak dwa błyszczące
szafiry. Dziewczyna nie miała wcześniej okazji dostrzec tego jak
głębokie on miał spojrzenie, poczuła jego dotyk na swojej dłoni
i że coś już w niej trzyma. Brunetka podniosła dłoń, w której
trzymała białą różę teraz to już kompletnie oniemiała z
zachwytu była nieco mniejsza niż tamta, którą wcześniej
napotkała. Znów do jej nozdrzy uderzył ten zapach, powąchała
kwiat zrozumiała, że to nie tak pachnie ta róża lecz on.
Spojrzała na Yato i rzuciła się w jego ramiona, róża bezwładnie
spadła na ziemię. Chłopak zdezorientowany objął ją w pasie,
nachylił się nieco i usłyszał ciche
-dziękuję – po tych słowach zawiał
wiatr, róża poleciała daleko ale to już nie było ważne. Brunet
odsunął dziewczynę kawałek od siebie i chwycił za podbródek
-ja tylko spełniam naszą obietnicę –
i przypomniała jej się sytuacją z wczoraj kiedy powiedziała do
niego „chcę być z Tobą za zawszę, już Ci mówiłam. A Ty ni z
tego, ni z owego chcesz przecinać nasze więzi..” kiedy ten
nieśmiało wyciągnął do niej rękę i powiedział „Wysłucham
Twojej prośby za 5 jenów” podała jemu pieniążek do ręki
„Twoje życzenie, zostało wysłuchane. Iki Hiyori niech splotą
się nasze losy!” Na myśl o tym zarumieniła się jeszcze
bardziej.
-i miejmy nadzieję, że tak zostanie–
w oczach dziewczyny pojawiły się łzy i delikatny uśmiech na
twarzy. Yato ujął jej twarz w dłonie przybliżając się jeszcze
bardziej
-tym razem o to zadbam.
Awww, słodziutko *-* podoba mi się, mam nadzieję, że będzie kontynuacja ^.^
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł^^ kawaii :33
OdpowiedzUsuńCiekawie to opowiedziałaś. Podobały mi się Twoje opisy, lecz mam parę uwag. Raczej nie zauważyłam błędów ortograficznych czy też logicznych, nie rzuciły mi się w oczy literówki. Za to, po tym jednym opowiadaniu jakie przeczytałam, wnioskuję, że masz problemy z interpunkcją. Normalnie nie sprawia to tak wielkiego problemu, jednak niektórzy ludzie są na to wyczuleni. Jeżeli parę przecinków zmieniłabyś na kropki, część zdań brzmiałaby lepiej, byłaby bardziej zrozumiała. Jeżeli dobrze mi się zdaje, i na prawdę nie idzie Ci z nią (interpunkcją), to radzę po napisaniu tekstu sprawdzić go pod tym względem, upewnić się, że przed spójnikami typu lecz, ale, dlatego itp., przed niektórymi imiesłowami itd. są przecinki. Możesz również znaleźć kogoś do pomocy (np. znajomego, może kogoś z czytelników), kto sprawdzałby to za Ciebie, poprawiał tekst, pisał uwagi. To naprawdę ułatwia to odbiorcy czytanie, nadaje opowiadaniu płynności, może dodać sytuacji konkretny charakter. :)
Kiedyś miałam pomagać koleżance z gg w pisaniu bloga. Ona miała tworzyć fabułę, ja być takim korektorem (poprawiać, ulepszać ale nie zmieniać), jednak to nie wyszło, bo ani razu nie dostałam od niej tekstu, a po tym zerwała ze mną kontakt... :( :( :( A chętnie zabrałabym się za to.
No to się roooooooozpisałam. Nie chcę, abyś odebrała mój komentarz negatywnie, wręcz przeciwnie, chciałabym Ci pomóc :) :) Mimo wszystko notka świetna. Krótka, ale ujęłaś w niej bardzo dobrą historię :)
Życzę weny, no i mam nadzieję, że weźmiesz moje uwagi do serca :) ^^