Strony

czwartek, 27 marca 2014

Biała róża

pam-param-pam. Po mojej małej przerwie i po tym jak dzisiaj skończyła oglądać Noragami, naszło mnie żeby napisać oto tego króciutkiego one-shota.
Powiedzmy, że to krótka kontynuacja.
Zapraszam do czytania i komentowania =w=


anime: Noragami
paring: Hiyori x Yato




Hiyori rozchyliła delikatnie powieki, które w ułamku sekundy zwęziły się. Natychmiast wstała, rozglądając się próbowała ustalić gdzie się znajduje, widać było tylko otaczającą ją gęstą mgłę. Serce zaczęło bić mocniej a puls przyśpieszać, ruszyła kilka kroków przed siebie. Znalazła się na drodze, po obu stronach była porośnięta wysoką trawą z której wychylały się małe główki białych róż. Dziewczyna zamrugała oczami kilka razy z niedowierzaniem tego co właśnie zobaczyła, były przepiękne, białe jak śnieg, wszystkie różnej wielkości ale dostrzegła jedną trochę dalej wyróżniająca się wśród pozostałych. Pobiegła przed siebie, znalazła ją była znacznie większa i jako jedyna wydawała z siebie zapach. Szatynka nachyliła się, chcąc dłużej napawać się jej pięknem do nosa uderzył ją niesamowity zapach lecz nie taki jaki w zwyczaju posiadają róże ale wydawał się znajomy. Nagle kwiat urwał się i poleciał w stronę jeszcze gęstszej mgły, nie wiedząc co zrobić Hiyori ruszyła w jego kierunku. Po dłuższej chwili biegu, miała wrażenie że krąży w kółko poczuła zimny powiew wiatru na swoim karku odwróciła się. Przed nią znajdowała się polana, otoczona licznymi wzniesieniami i górami. Pod dziewczyny stopami soczyście zielona trawa a na niej usiane malutkie stokrotki. Widok zapierał dech w piersiach, uśmiechnęła się do siebie widząc nieopodal kamień postanowiła nacieszyć się ta chwilą i usiadła na nim, spojrzała w górę. Niebo było lekko pochmurne, obsiane masa malutkich obłoczków, w powietrzu unosił się zapach no właśnie.. Dziewczyna zerwała się z miejsca czując znów ten nieokreślony zapach, pomyślała o róży porwanej przez wiatr, poczuła jak coś musnęło jej stopę. Spojrzała w dół, zguba się znalazła podniosła kwiat, w końcu mogła nacieszyć się jej widokiem w pełnej okazałości i określić jaką woń wydaje. Przybliżyła nos do kwiatu, zaciągnęła się i..
słyszy, jak ktoś woła jej imię..wołanie staje się coraz głośniejsze. Nastała ciemność, cała polana rozmyła się w ułamku sekundy.
„boże, czemu?”
na jej myśl ktoś odpowiedział
-takie powitanie? Spodziewałem się czegoś bardziej godnego mojej osoby – cichy śmiech
Dziewczyna otworzyła leniwie oczy, zobaczywszy znajomą twarz nad sobą podskoczyła jak oparzona i wydarła się na cały głos
-Y-Yatoo! - obok łóżka stał nie kto inny jak jej „przyjaciel” Yato
-Doberek Hiyori-chan – wyszczerzył się jak tylko mógł i nachylił się nad dziewczyną – jak się spało? W odpowiedzi dostał porządnego kopniaka w brzuch, aż się wzbił pod sufit i upadł z plaskiem na podłogę na drugi koniec pokoju – a to za co? - wydarł się oburzony
-Domyśl się, a teraz won z mojego pokoju! - spiorunowała go złowieszczym wzrokiem
-Hai-hai już mnie tu nie ma – uśmiechnął się szelmowsko – będę czekał na dole – wyszedł, trzaskając za sobą drzwiami.
Hiyori westchnęła do siebie co ja z nim mam, podrapała się po czuprynie i podeszła do lustra spojrzała na nie z przerażeniem koszulę od piżamy miała cała rozpiętą na szczęście była na tyle duża.. pomyślała przez chwilę z jeszcze większym przerażeniem
„a jeśli on..!nie na pewno nie, przecież wie co by go za to spotkało..ale jeśli widź..nie..przynajmniej mam taka nadzieję..” spojrzała na koszulę, na jej twarzy malowało się zakłopotanie a na policzkach delikatne rumieńce. Zrezygnowanym krokiem podeszła do szafy, chwilę jej zajęło zanim cokolwiek udało się jej wybrać. Po niecałej pół godzinie wyszła z pokoju ubrana w podkreślającą jej smukła talię pudrowo-różową bluzkę w małe karne kropki i lekko wyciętym dekoltem, którego pośrodku była czarna kokarda. Dół składał się z granatowej, krótkiej spódniczki pod spód niej założyła czarne prześwitujące rajstopy. Zeszła na dół do kuchni, w której czekał Yato siedzący na blacie.
-No nareszcie się zwlokłaś, co tak.. - nie dokończył, kiedy zobaczył dziewczynę zmierzył ją całą wzrokiem cała, od stóp do głowy. Był tak oczarowany, że nie dokończył tego co miał do powiedzenia. Szatynka to zignorowała wzruszeniem ramion, przechodząc obok niego żeby zrobić sobie śniadanie
-Jadłeś już coś? - rzuciła pytaniem w jego stronę. Po chwili milczenia, w końcu się otrząsnął i odpowiedział
-Nie jeszcze nie – skłamał, uśmiechając się do siebie. Co prawda zdążył wcześniej podkraść śniadanie Daikoku, niestety oberwało mu się nieźle za to, ale nie mógł się teraz oprzeć okazji skoro Hiyori chciała coś przygotować do jedzenia również dla niego. Zawsze jak tylko wpadał do niej z wizytą kiedy jeszcze Yukine u niej nocował, nigdy nie zaoferowała jemu nic, był zazdrosny, że jego przyjaciel był lepiej traktowany, no cóż to wynikało wyłącznie z jego lenistwa i braku pieniędzy. Z zamyśleń wyrwał go głos dziewczyny
-Chodź w końcu – uśmiechnęła się do niego. Chłopak radosnym krokiem podszedł do stołu na którym naszykowane już było śniadanie godne króla, pomyślał „no czyli wszystko się zgadza” zaśmiał się w myślach. Brunet zabrał się najpierw za tosty z masłem i sok pomarańczowy jako przegryzka przed naleśnikami z sosem jagodowym, które pochłaniał w niezliczonych ilościach
-mmm..Hi-Hiyori to..jest..pse-pyhne
-Yato, zwolnij trochę – sięgnęła po dzbanek z sokiem i napełniła nim jego pustą szklankę. Chłopak kiedy opróżnił swój talerz, prawie że jednym łykiem opróżnił zawartość szklanki – łatwo powiedzieć, kiedy to jest takie pyszne – sięgnął po talerz, na którym leżała następna sterta naleśników, nakładając sobie jeden za drugim -jesteś mistrzem w gotowaniu, mógłbym już jeść u Ciebie tak zawsze – uśmiechał się do niej i kontynuował pałaszowanie śniadania.
Na te słowa dziewczynie szybciej zabiło serce, zawstydzona odwróciła głowę za siebie i spojrzała za okno.
„zapowiada się piękny dzień” pomyślała. Nagle odezwał się Yato
-widzę, że Ty już też skończyłaś. To teraz idziemy
-ale co? Jak? Gdzie? - Szatyn chwycił ją mocno za rękę i pociągnął w stronę drzwi, zdezorientowana dziewczyna ruszyła bezwładnie za nim, ubrała szybko buty i wyszli na zewnątrz.
Chłopak dalej trzymał brunetkę za rękę prowadząc gdzieś, miała dosyć niepewności
-możesz mi powiedzieć dokąd my tak śpieszymy? Uaa.. - zaważyła, że znów się rozstrzepiła, jej ciało leżało przed domem i znów miała swój purpurowy, koci ogon.
-zobaczysz – wyszczerzył się, wziął ją na ręce. Yato wskoczył na dach i biegł dalej przed siebie, dziewczyna zarumieniła się, oplotła jego szyję rękoma wtulając się w jego tors, usnęła.
Poczuwszy jak ktoś muska delikatnie jej twarz dłonią obudziła się. Chłopak wyprostował się
-a oto i cel naszej podróży! - oznajmił i wyciągnął do swojej towarzyski rękę, pomagając jej wstać – i jak się podoba?
Dziewczyna stanęła jak wyryta nie mogąc wydusić z siebie słowa, miejsce w którym się znajdowali wyglądało identycznie jak ze snu. Jedyne na co było ją stać to ciche jęknięcie. Yato spojrzał zdziwiony na nią, dostrzegł szczery uśmiech na jej twarzy a oczy aż dosłownie drżały z zachwytu. Okazało się że miejsce jest jeszcze piękniejsze niż w jej śnie, tylko że tym razem niebo nie było usłane pierzastymi chmurami tylko było czyste a na nim oślepiające słońce.
-a tak zapomniałem..mam coś dla Ciebie – Hiyori odwróciła się w jego stronę, napotkała przed sobą parę pięknych oczu, które wyglądały jak dwa błyszczące szafiry. Dziewczyna nie miała wcześniej okazji dostrzec tego jak głębokie on miał spojrzenie, poczuła jego dotyk na swojej dłoni i że coś już w niej trzyma. Brunetka podniosła dłoń, w której trzymała białą różę teraz to już kompletnie oniemiała z zachwytu była nieco mniejsza niż tamta, którą wcześniej napotkała. Znów do jej nozdrzy uderzył ten zapach, powąchała kwiat zrozumiała, że to nie tak pachnie ta róża lecz on. Spojrzała na Yato i rzuciła się w jego ramiona, róża bezwładnie spadła na ziemię. Chłopak zdezorientowany objął ją w pasie, nachylił się nieco i usłyszał ciche
-dziękuję – po tych słowach zawiał wiatr, róża poleciała daleko ale to już nie było ważne. Brunet odsunął dziewczynę kawałek od siebie i chwycił za podbródek
-ja tylko spełniam naszą obietnicę – i przypomniała jej się sytuacją z wczoraj kiedy powiedziała do niego „chcę być z Tobą za zawszę, już Ci mówiłam. A Ty ni z tego, ni z owego chcesz przecinać nasze więzi..” kiedy ten nieśmiało wyciągnął do niej rękę i powiedział „Wysłucham Twojej prośby za 5 jenów” podała jemu pieniążek do ręki „Twoje życzenie, zostało wysłuchane. Iki Hiyori niech splotą się nasze losy!” Na myśl o tym zarumieniła się jeszcze bardziej.
-i miejmy nadzieję, że tak zostanie– w oczach dziewczyny pojawiły się łzy i delikatny uśmiech na twarzy. Yato ujął jej twarz w dłonie przybliżając się jeszcze bardziej

-tym razem o to zadbam.

2 komentarze:

  1. Awww, słodziutko *-* podoba mi się, mam nadzieję, że będzie kontynuacja ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł^^ kawaii :33
    Ciekawie to opowiedziałaś. Podobały mi się Twoje opisy, lecz mam parę uwag. Raczej nie zauważyłam błędów ortograficznych czy też logicznych, nie rzuciły mi się w oczy literówki. Za to, po tym jednym opowiadaniu jakie przeczytałam, wnioskuję, że masz problemy z interpunkcją. Normalnie nie sprawia to tak wielkiego problemu, jednak niektórzy ludzie są na to wyczuleni. Jeżeli parę przecinków zmieniłabyś na kropki, część zdań brzmiałaby lepiej, byłaby bardziej zrozumiała. Jeżeli dobrze mi się zdaje, i na prawdę nie idzie Ci z nią (interpunkcją), to radzę po napisaniu tekstu sprawdzić go pod tym względem, upewnić się, że przed spójnikami typu lecz, ale, dlatego itp., przed niektórymi imiesłowami itd. są przecinki. Możesz również znaleźć kogoś do pomocy (np. znajomego, może kogoś z czytelników), kto sprawdzałby to za Ciebie, poprawiał tekst, pisał uwagi. To naprawdę ułatwia to odbiorcy czytanie, nadaje opowiadaniu płynności, może dodać sytuacji konkretny charakter. :)
    Kiedyś miałam pomagać koleżance z gg w pisaniu bloga. Ona miała tworzyć fabułę, ja być takim korektorem (poprawiać, ulepszać ale nie zmieniać), jednak to nie wyszło, bo ani razu nie dostałam od niej tekstu, a po tym zerwała ze mną kontakt... :( :( :( A chętnie zabrałabym się za to.
    No to się roooooooozpisałam. Nie chcę, abyś odebrała mój komentarz negatywnie, wręcz przeciwnie, chciałabym Ci pomóc :) :) Mimo wszystko notka świetna. Krótka, ale ujęłaś w niej bardzo dobrą historię :)
    Życzę weny, no i mam nadzieję, że weźmiesz moje uwagi do serca :) ^^

    OdpowiedzUsuń